IPOWSKA "MAJÓWKA" na wodzie
Na „majówkę” wyruszyliśmy o siódmej rano w doskonałych nastrojach. O godzinie jedenastej nasz autokar dojechał do miejscowości Lübben, skąd rozpoczęła się przygoda na wodach malowniczo płynącej rzeki Sprewy.
Rzeka położona jest w samym środku krainy Spreewaldu. Jest to unikalny przykład nizinnego krajobrazu rzeczno –dolinowego, który powstał w wyniku tzw. efektu zlodowacenia co poszarpało rzekę Szprewę na wiele drobniejszych nurtów i strumieni ciągnących się w sumie przez 970 km. Ponad dwadzieścia lat temu region ten został uznany za REZERWAT BIOSFERY UNESCO.
Do atrakcji turystycznych tego regionu należą właśnie wycieczki specjalnymi łodziami po kanałach Sprewy. Ten środek transportu wprawiany jest w ruch przy pomocy długich tyczek, którymi posługują się sternicy. Nasza wycieczka zmieściła się na dwóch takich łodziach.
Między licznymi odnogami rzeki znajdują się pola uprawne i gospodarstwa. Na niektóre z nich można dostać się tylko i wyłącznie łodziami. Płynąc nurtem rzeki mijaliśmy domy, które traktowane są jako letniska oraz liczne skanseny. Turyści w każdej chwili mogą przybić do brzegu by w okolicznych, bardzo urokliwych restauracjach zjeść posiłek, w kafejce napić się kawy, a także kupić miejscowe specjały od okolicznych mieszkańców. Jedną ze specjalności kulinarnych tego regionu są przetwory z ogórków w octowej zalewie z musztardą, miodem lub chilli - Spreewald Gurken. Każdy z nas musiał spróbować tego rarytasu.
Nasza wycieczka była podzielona na dwa etapy: przed i po obiedzie. Właśnie o godz. 13.oo, łajby którymi płynęliśmy zostały zacumowane przy restauracji, gdzie czekano na nas z obiadem.
Najedzeni ruszyliśmy w dalszy rejs sycić się wspaniałymi i uroczymi widokami. Niektórzy nasi koledzy chcieli spróbować swoich sił jako sternicy ładzi. Niestety okazało się, że wcale to nie jest takie łatwe. Tak więc zrezygnowani zajęli z powrotem miejsca pasażerów.
Cztery godziny rejsu minęły „w mgnieniu oka” i przyszedł czas zakończyć naszą podróż kanałami Sprewy.
Bogaci o kolejne wrażenia ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, wcześniej zaopatrując się w miejscowe przysmaki czyli ogóreczki w różnych zalewach.