Chodzież - Fikcyjne zgłoszenie i całkiem realna kara
O tym, że radiowóz to nie taksówka przekonał się mieszkaniec Chodzieży, któremu nie chciało się pieszo wrócić do domu. Po wytrzeźwieniu mężczyzna dowie się także, że Policja, choć nie świadczy takich usług, to takim jak on wystawia rachunek w postaci skierowania do sądu wniosku o ukaranie.
We wtorek po godzinie 23.00 policjanci otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie uskarżającym się na ból głowy, który dodatkowo ma problemy z chodzeniem. Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce zgłoszonej interwencji, zauważyli, że sam zgłaszający spaceruje chwiejnym krokiem po chodniku i rozmawia przez telefon komórkowy. Z pewnością nie wyglądał na osobę potrzebującą pomocy. 20-latek w rozmowie z policjantami oświadczył, że zadzwonił po pomoc, ponieważ nie chce mu się iść do domu, ponadto ma przy sobie rower, którego nie ma siły dalej prowadzić. Dodał, że czuje się dobrze ale chce, żeby policjanci odwieźli go do domu. Ku jego zdziwieniu i oburzeniu, patrol tego nie uczynił. Interweniujący policjanci poinformowali nietrzeźwego 20-latka, że na okoliczność tejże interwencji sporządzą notatkę, która będzie podstawą do skierowania do sądu wniosku o ukaranie za bezpodstawne wezwanie służb.
Mężczyźnie za ten czyn grozi areszt, ograniczenie wolności albo grzywna do 1500 złotych. Dodatkowo, jeśli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, sąd może orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
Karolina Smardz-Dymek/MM