Śrem - Złodziej zatrzymany, samochód odzyskany
Policjanci Wydziału Kryminalnego z Komendy Powiatowej Policji w Śremie prowadząc poszukiwania wpadli na trop 18-letniego złodzieja, który ukradł samochód własnemu ojcu, a później ukrywał się jeżdżąc po całym kraju. Mężczyzna został zatrzymany na drugim końcu Polski, w Rzeszowie. Tam też policjanci znaleźli skradzione Volvo. Na wniosek Policji i prokuratury, sąd zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt.
6 lutego br., o godz. 05.45, dyżurny śremskiej Policji został powiadomiony o tym, że na terenie wioski w gminie Śrem doszło do kradzieży samochodu osobowego marki Volvo. Sprawą natychmiast zajęli się policjanci Wydziału Kryminalnego. Z ich ustaleń wynikało, że auto pokrzywdzonemu ukradł 18-letni syn, który pod koniec 2017 roku wyprowadził się z domu i rodzina nie wie, gdzie młody mężczyzna obecnie zamieszkuje.
Kryminalni prowadząc poszukiwania bardzo szybko ustalili, że 18-latek wyjechał skradzionym autem poza teren powiatu śremskiego i się ukrywa. Mimo tego, że młody mężczyzna jeździł „bocznymi” drogami, praktycznie po całym kraju, i starał się nie zostawiać po sobie żadnych śladów, funkcjonariusze byli na jego tropie i współpracowali z innymi jednostkami Policji.
Ostatecznie 18-letni złodziej i towarzysząca mu młoda kobieta, mieszkanka Poznania, zostali zatrzymani 22 lutego br., na terenie południowo-wschodniej Polski, w Rzeszowie. 23 lutego kryminalni doprowadzili mężczyznę do śremskiej Komendy, gdzie w minioną sobotę usłyszał zarzut i został przesłuchany. 18-latek przyznał się do tego, że ukradł samochód swojego ojca.
Policjanci skradzione Volvo znaleźli na terenie Rzeszowa. Niebawem auto wróci do właściciela. Okazało się także, iż młody mężczyzna ma na swoim koncie liczne włamania do piwnic i innych obiektów na terenie całego kraju. Poza tym, mimo młodego wieku, jest on znany śremskiej Policji, był już wcześniej notowany.
25 lutego br., na wniosek Policji i prokuratury, sąd zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt. Mężczyźnie grozi kara do 10 lat więzienia.
Ewa Kasińska/PG