Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Środa Wlkp. - Policjanci ustalili kto naprawdę strzelał

Data publikacji 17.07.2015
Kodeks46-letnia kobieta trafiła do szpitala postrzelona z wiatrówki. Wszystko wskazywało na to, że sprawcą była młoda osoba posługująca się bronią w pobliskim lesie. Policjanci ze Środy Wlkp. wyjaśnili, co naprawdę wydarzyło się 14 lipca wieczorem, kiedy to padł niefortunny strzał.


Wieczorem 14 lipca dyżurny średzkiej jednostki Policji otrzymał zgłoszenie o postrzale kobiety. Ranną okazała się 46-latka, którą do szpitala w Środzie przywiózł mąż. Małżeństwo informowało, że spacerowali w Łęknie (gm. Zaniemyśl) przy lesie nad jeziorem, gdy jakaś osoba ze znajdującej się w zaroślach grupy młodzieży, strzeliła z wiatrówki. Pocisk ugodził kobietę w łydkę. Konieczna była pomoc medyczna.

Policjanci zajęli się sprawą, ponieważ istniało duże zagrożenie że sprawca może jeszcze kogoś postrzelić. Wykonano szereg czynności związanych z ustaleniem świadków zdarzenia i potencjalnych sprawców postrzelenia. Funkcjonariusze podjęli typowania wobec osób , które posiadają podobną broń lub też mogły się nią posługiwać.  Wszystkie tropy prowadziły jednak  donikąd. Nic do siebie nie pasowało, a w sprawie było coraz więcej pytań  niż odpowiedzi. Po pracowitym wieczorze rozwiązanie zagadki przyniósł kolejny dzień.

Policjanci nie odpuszczając rozwiązania sprawy, jeszcze raz zaczęli analizować kolejne elementy układanki.  Ponowna rozmowa z pokrzywdzoną i jej mężem nasuwała coraz więcej wątpliwości. Ostatecznie wyszło na jaw, że był to niefortunny wypadek. Zawinił sam mąż, który bawiąc się wiatrówką, przypadkiem postrzelił przechodzącą obok niego żonę. Małżonkowie wystraszyli się i w drodze do szpitala uzgodnili, że opowiedzą służbom o jakiejś nieznanej grupie młodzieży, która strzelała w lesie z wiatrówki.

Wszyscy znają przysłowie, że „wypadki chodzą po ludziach” i w tym przypadku skończyłoby się pewnie na niczym, gdyby małżeństwo powiedziało prawdę. Jak to jednak z kłamstwem bywa przyniosło ono więcej szkody niż pożytku. Prócz bólu, nerwów i operacji ranną kobietę, a także  jej męża czeka rozprawa w sądzie. Oboje odpowiedzą za wywołanie niepotrzebnej czynności Policji. Prawo przewiduje za ten czyn karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych.

Jak podkreślają mundurowi najbardziej szkoda czasu, który stracili na bezsensowną pracę. Ten czas można było dużo lepiej spożytkować na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców niż szukać sprawców, których w ogóle nie było.

Powrót na górę strony