Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Kościan - Szosowe pojedynki

Data publikacji 12.08.2011
Nikt nie prowadzi ich statystyk. Wielu kierowców, z pewnością, miała jednak wątpliwą przyjemność je obserwować. Bywa, że podobne „drogowe uprzejmości” kończą się tragicznie, często także znajdują one swój karny finał. Część z tych przypadków to gotowy scenariusz na remake „Pojedynku na szosie” Stevena Spielberga oraz psychologiczno- socjologiczne dysertacje. 

Podobne scenariusze są nam doskonale znane. Często nie są to klasyczne przypadki, które można opisać przy pomocy kryminalnego trójkąta: sprawca- ofiara- miejsce/okoliczności. Charakterystyczny model wyglądać musiałby raczej tak: miejsce/okoliczności - sprawca/ofiara – sprawca/ofiara. W skrajnych przypadkach naganne zachowania: gestykulacje, inwektywy, nieuzasadnione użycie sygnałów dźwiękowych, zajeżdżanie/hamowanie; mają swój kryminalny epilog. Przyczyną sprawczą bywa najczęściej drobne wykroczenie jednej z „pojedynkowych stron”, wykroczenie, które w oczach „innego” wymaga rewanżu i wendety. Nakręca to prawdziwą „kulę śniegową” nagannych drogowych postaw, które często zagrażają także innym uczestnikom ruchu – „zasady zasadami ale sprawiedliwość musi być po mojej stronie”. Mieliśmy już do czynienia z przypadkami, że samozwańczy drogowi strażnicy usiłowali wymierzać sprawiedliwość przy użyciu broni „bo uprzedził go zajmując miejsce parkingowe”.

W ostatnią sobotę, koło południa, zostaliśmy powiadomieni o „drogowej utarczce” pod jednym z marketowych parkingów w Kościanie. Kilka chwil wcześniej kierowcy spotkali się na skrzyżowaniu ulic Grodziska/Poznańska. Wjeżdżający jako pierwszy, na zielonym świetle, od ulicy Poznańskiej kierowca osobówki był przekonany, że ma przed sobą puste skrzyżowanie. Musiał jednak gwałtownie zahamować przed jadącym od ul. Grodziskiej oplem omegą. Kierowca tego ostatniego wyjaśniał później, że wjeżdżał jeszcze „na zielonym”, jednak poprzedzał go pojazd wolnobieżny co mogło spowodować podobną sytuację. Manewr hamowania „jadący na prawie” mężczyzna zakończył gwałtowna gestykulacją i ciągłym sygnałem dźwiękowym. To zbulwersowało kierowcę omegi, który postanowił wyjaśnić całą sprawę dlatego pojechał za „pokrzywdzonym”. Kiedy Panowie się spotkali „nie szczędzili sobie uprzejmości”. Sprawę zakończył mandat dla kierowcy omegi.

Inny finał miało wczorajsze spotkanie citroena i bmw na krajowej piątce pod Kościanem. Kierując citroena: Kiedy wyprzedzałem bmw to zaczęło ono przyspieszać utrudniając mi manewr. Kierowca bmw: Kiedy wyprzedził mnie citroen, rozpoczął bez przyczyny gwałtowne hamowanie, narażając mnie na niebezpieczeństwo. Kierowca citroena: na najbliższym postoju, kierowca bmw uderzył mnie otwartą dłonią w okolice głowy. Kierowca bmw: Tak, podszedłem do niego i zwróciłem uwagę na niebezpieczną jazdę. Ta sprawa być może będzie miała swój karny finał.
Powrót na górę strony