Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Leszno - Trzy dni weekendu, cztery zatrzymane prawa jazdy

W miniony weekend policjanci zatrzymali na drogach Leszna i powiatu leszczyńskiego cztery osoby, które straciły prawa jazdy na co najmniej trzy miesiące. Policyjnej kontroli nie uniknęli też tacy, którzy posiadali przy sobie zabronione substancje.

W miniony weekend w trakcie policyjnych służb patrolowych leszczyńscy mundurowi zatrzymali na drogach Leszna i powiatu leszczyńskiego dwóch nietrzeźwych kierowców aut dostawczych. Pierwszy w z nich to 47-letni mieszkaniec Leszna, który 31 maja br. ok. godz. 21.00 kierował w Lesznie na ul. Estkowskiego VW Transporterem, mając ponad 2.3 promila alkoholu w organizmie. Za dwa dni na ul. Leszczyńskiej w Garzynie funkcjonariusze zatrzymali 48-letniego mieszkańca Leszna, który kierował Fiatem Ducato mając prawie promil alkoholu w organizmie.

Tego samego dnia policjanci ruchu drogowego zatrzymali ok. godz. 19.30 w Kąkolewie na ul. Gostyńskiej kierującego VW Passatem, który w miejscu, gdzie dozwolona prędkość to 50km/h jechał w prędkością 101km/h. 37-letni mieszkaniec Głogowa stracił prawo jazdy na okres 3 miesięcy oraz został ukarany przez policjantów mandatem karnym.

Oprócz tego w miniony weekend policjanci zatrzymali dwie osoby, które posiadały niewielkie ilości zabronionych substancji. W jednym przypadku policjanci drogówki zatrzymali do rutynowej kontroli w Lesznie na Al. Jana Pawła II kierującego osobowym peugeotem. Autem podróżowało dwóch mężczyzn, a po otwarciu drzwi wewnątrz samochodu wyczuwalna była silna woń marihuany. Kierowca, 23-letni mieszkaniec Leszna, w kieszeni spodni posiadał kilka gramów zabronionego suszu marihuany. Po przebadaniu kierowcy na obecność narkotyków w organizmie okazało się, że wynik był pozytywny. W związku z powyższym podjęto decyzję o pobraniu od kierowcy krwi do dalszych badań. Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy. Za posiadanie zabronionych substancji i za ewentualną jazdę samochodem pod wpływem narkotyków 23-latek odpowie przed sądem.

 

 

Monika Żymełka/PG

Powrót na górę strony