Piła - Pijany spowodował kolizję i uciekł. Za kierownicą zastąpił go pasażer - również kompletnie pijany
Kilku nietrzeźwych kierowców zatrzymali w miniony weekend na ulicach naszego powiatu funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Pile. „Rekordzistą” okazał się mężczyzna, który zdecydował się prowadzić swój samochód mając w wydychanym powietrzu ponad 2 promile alkoholu. Wsiadł za kierownicę krótko po tym, jak jego kolega, także kompletnie pijany z blisko 2 promilami spowodował kolizję. Mieszkańcy Piły uciekli z miejsca zdarzenia, jednak szybko zostali zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu.
Kolejny raz okazało się, że mimo zaostrzonych przepisów, wzmożonych kontroli policyjnych, a także tragicznych zdarzeń na terenie całego kraju, w dalszym ciągu na naszych ulicach można spotkać kierowców prowadzących swój pojazd pod wpływem alkoholu. W miniony weekend funkcjonariusze pełniący służbę w powiecie pilskim, zatrzymali na terenie naszego powiatu kilku kierowców, którzy zdecydowali się wsiąść za kierownicę na tzw. „podwójnym gazie”. Wśród zatrzymanych osób dominowali kierowcy samochodów osobowych.
12 sierpnia br. po północy dyżurny pilskiej komendy otrzymał informację, że przy ulicy Królowej Jadwigi w Pile samochód marki BMW uderzył w drugi pojazd Renault Megane i uciekł. Kierowca i pasażerka zostali przewiezieni do szpitala, a policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy BMW. Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego oraz Wydziału Kryminalnego po kilkunastu minutach zatrzymali skrajnie nieodpowiedzialnych mieszkańców Piły.
Jak ustalili funkcjonariusze do kolizji doprowadził jadący BMW 20-letni mężczyzna. Gdy doszło do zdarzenia, wystraszył się i uciekł. Szybko zamienił się z 31-letnim pasażerem na miejsca, również kompletnie pijanym. Po przebadaniu obu mężczyzn okazało się, że 20-letni mężczyzna miał ponad 2 promila alkoholu, a 31-latek blisko 2 promila. Mieszkańcy Piły zostali natychmiast zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu. Teraz za swoje skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie odpowiedzą przed Sądem. Za więzienne kraty mogą trafić nawet na kilka lat.
Żaneta Kowalska/PG